sobota, 5 maja 2012

Rozdział 6


Po 3 dniach wszy szłam ze szpitala weszłam do domu a tam gdy zapaliłam światło zobaczyłam moich znajomych  którzy krzyczą niespodzianka.  Spojrzałam na rodziców (oni mnie przywieźli i wrócili jak się dowiedzieli o wypadku od Kuby) a oni się uśmiechnęli.
-To my  pojedziemy do hotelu nie będziemy wam przeszkadzać. Baw się dobrze.- powiedziała mama pocałowała mnie w czoło i wyszyli.
Moi rodzice wyszli muzyka została włączona i wszyscy zaczęli tańczyć a  ja chodziłam po domu i witałam gości. Nagle podbiegł do mnie Harry
- Nie wiesz może kto  to zorganizował.?- spytałam patrząc na niego  z cwaniaczkowatym uśmieszkiem
- Nie… z kąd miał bym wiedzieć.?- odpowiedział
- A to nie przypadkiem ty .?Bo kto z moich znajomych  ma numer do was oprócz Malwiny która nawet mnie nie odwiedzała i nawet nie wiedziała  kiedy wyjdę- Łzy napłynęły mi do oczu

- Malwina ciągle  dzwoniła do nas spytać co z tobą. Ona jest w Chorwacji. Wyjechała z rodzicami   i siostrą. Bardzo chciała tu dziś być ale nie mogła była u ciebie w dzień wypadku nie bądź na nią zła.- powiedział i  mnie przytulił.
- Dobra i zapytać się Niall’a kto go zaprosił o od razu się dowiem kto to zorganizował.-powiedziałam uśmiechając się .
- No dobra  ja to zorganizowałem.- powiedział
- Dziękuje- Powiedziałam i dałam mu buzi w policzek- Chodź- powiedziałam i pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do mojego pokoju.  Weszliśmy  usiedliśmy na łóżku.
***Oczami Harrego***
-Musze ci coś powiedzieć …-powiedzieliśmy jednocześnie.
-Najpierw ty…. -Powiedziała
-No dobrze. Bo ja się….. za.. zakochałem w tobie
Ona  milczała. Nagle zbliżyła się do mnie i pocałowała mnie.
-A ty co chciałaś mi powiedzieć.?- powiedziałem gdy się od siebie odkleiłyśmy
- Chciałam ci powiedzieć że słyszałam wszystko co mówiłeś do mnie gdy byłam w śpiączce i  że cie kocham- powiedziała a ja znowu ją pocałowałem i nagle do pokoju wparował  Lou z marchewką w reku. Musiał grzebać jej w lodówce.
- Siema gołąbeczki może zeszli byście na dół wszyscy  cie szukają Weronika .- wykrzyczał Lou
-No dobra dobra idziemy- powiedziałem i poszliśmy.
***Oczami Weroniki***
Zeszliśmy na dół zaczęliśmy tańczyć nawet nie wiem kiedy wszyscy wyszli.  Chłopacy zostali  u nas na noc.
*** Rano***
Obudziłam się gdy się odwróciłam zobaczyłam Harrego który się do mnie przytula i jeszcze śpi. Zdjęłam delikatnie jego rękę tak żeby go nie obudzić i zeszłam na dół do kuchni.
- Hej mała. Jak się spało .? A rodzice byli już w domu wzięli walizki i pojechali na jakiś wyjazd firmowy nie wiem tam wrócą za 2 tygodnie.- zapytał mnie brat gdy weszłam do kuchni.
- Dobrze. Mógł byś mi powiedzieć co Harry robi w moim pokoju przecież oni mieli spać w gościnnym. Aha fajnie a czemu na tak długo wyjechali.?
- Jak ty poszłaś spać  my szukaliśmy materacy znaleźliśmy owszem 3 ale jeden był przebity. Więc chłopacy pomyśleli sobie że jako że ty i Harry jesteście parą to możecie spać razem. A  nie wiem czemu na tak długo nie słuchałem co tam matka gadała.
- Aha  dobra.- Powiedziałam i zaczęłam robić śniadanie powiedziałam że te głodomory zaraz wstaną.
- Dobra   mała ja spadam jestem umówiony będę wieczorem nara.
- No pa .
 Kuba  wyszedł a ja zaczęłam smażyć naleśniki. Gdy smażyłam ostatniego naleśnika poczułam jak ktoś łapie mnie w tali. Odwróciłam się i zobaczyłam Harrego. Dałam mu buziaka.
- Jak się spało.? Wygodne ma łóżko.?- Zapytała uśmiechając się do niego. I ściągając naleśnika z patelni.
- Tak nawet bardzo.- Uśmiechną się i znowu mnie pocałował.
- Budzisz resztę czy nakrywasz do stołu.?
-Budzę. – Odpowiedział i skierował się w stronę schodów.- Ej masz pistolety na wodę.?
- Tak u mnie w pokoju w zielonej  szufladzie. Poszukaj powinien tam być.
On poszedł a ja nakryłam do stołu. Położyłam naleśniki, nut tell, bitą śmietanę i sok w dzbanku.
Po chwili usłyszałam krzyk Harrego który wbiegł do kuchni i się za mną schował.
- Weronika ratuj.!!!!!! Oni mnie zabiją za tą pobudkę.- Wrzeszczał Harry a po chwili do kuchni weszła cała czwórka. Byli cali mokrzy.
- Dobra spokój później się policzycie na dworze teraz siadajcie do stołu i jedzcie.- Powiedziałam a oni tak zrobili. Śniadanie znikło ze stołu w 10 minut.
- Dobra idziemy się ubrać a potem na dół i idziemy do ogrodu i tam się powygłupiacie.- powiedziałam i wszyscy poszli się ubrać.
Po 10 minutach wszyscy już byli na  dworze. Chłopacy wzięli wiadra i pistolety no i jak się domyślacie zaczęliśmy się lać. Nagle pod płotem  z wiadrem pełnym wody złapał mnie Harry. Gdy chciał mnie oblać  zamiast we mnie wylał wodę za płot. Nagle usłyszeliśmy pisk jakieś dziewczyny. Od razu pobiegliśmy do sąsiadów.  Wbiegliśmy na podwórko a tam zobaczyliśmy….
                                 ***
Hej wszystkim. Sorry że tak długo nie dodawałam ale kompletnie nie miałam pomysłu ta ten rozdział. Piję właśnie sobie kawę z biedronki :D. Dziekuje za tyle komentarzy i wejść ale zauważyłam że liczba wejść spada. Ten rozdział dedykuje mojej przyjaciółce która pomogła mi przy 5 rozdziale. Przepraszam że nie zadedykowałam ci go. Bardzo ci dziękuje za  wszystkie komentarze.
Jak wam się podoba ten rozdział.?  Mi się on średnie podoba.
7 KOMENTARZ= 7 ROZDZIAŁ

7 komentarzy:

  1. Weronika on jest super!
    Dziękuje ci za ten rozdział i ja oczywiscie wiem kto tam będzie piszczał!!
    ai jeszcze jedno KOCHAM ONE DIRECTIONNN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!AAAAAAAAAA.... dziękuję za uwagę. <3333

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na kolejne rozdziały!!!!!!!!!!
    Super!!!!!!!!!!!!!!!!
    Jestem Twoją wielką fanką!!!!!
    Pozdrowionka!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeczytałam jeden rozdział i powiem ci , że jest mega !! JEstem ciekawa co tam się wydarzyło i aaw Harry słodziak < 33 Dobra , czytam poprzednie rozdziały i już dodaję się do obserwujących :)

    OdpowiedzUsuń
  4. super czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kogo oblał , no kogo !! xd Piszesz ekstra bloga ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. super! czekam na kolejne

    OdpowiedzUsuń