Po 3 dniach wszy szłam ze szpitala weszłam do domu a tam gdy
zapaliłam światło zobaczyłam moich znajomych
którzy krzyczą niespodzianka.
Spojrzałam na rodziców (oni mnie przywieźli i wrócili jak się
dowiedzieli o wypadku od Kuby) a oni się uśmiechnęli.
-To my pojedziemy do
hotelu nie będziemy wam przeszkadzać. Baw się dobrze.- powiedziała mama
pocałowała mnie w czoło i wyszyli.
Moi rodzice wyszli muzyka została
włączona i wszyscy zaczęli tańczyć a ja
chodziłam po domu i witałam gości. Nagle podbiegł do mnie Harry
- Nie wiesz może kto to zorganizował.?- spytałam patrząc na
niego z cwaniaczkowatym uśmieszkiem
- Nie… z kąd miał bym wiedzieć.?-
odpowiedział
- A to nie przypadkiem ty .?Bo kto
z moich znajomych ma numer do was oprócz
Malwiny która nawet mnie nie odwiedzała i nawet nie wiedziała kiedy wyjdę- Łzy napłynęły mi do oczu
- Malwina ciągle dzwoniła do nas spytać co z tobą. Ona jest w
Chorwacji. Wyjechała z rodzicami i siostrą. Bardzo chciała tu dziś być ale nie
mogła była u ciebie w dzień wypadku nie bądź na nią zła.- powiedział i mnie przytulił.
- Dobra i zapytać się Niall’a kto
go zaprosił o od razu się dowiem kto to zorganizował.-powiedziałam uśmiechając
się .
- No dobra ja to
zorganizowałem.- powiedział
- Dziękuje- Powiedziałam i dałam mu buzi w policzek- Chodź-
powiedziałam i pociągnęłam go za rękę i poszliśmy do mojego pokoju. Weszliśmy
usiedliśmy na łóżku.
***Oczami Harrego***
-Musze ci coś powiedzieć …-powiedzieliśmy jednocześnie.
-Najpierw ty…. -Powiedziała
-No dobrze. Bo ja się….. za.. zakochałem w tobie
Ona milczała. Nagle zbliżyła
się do mnie i pocałowała mnie.
-A ty co chciałaś mi powiedzieć.?- powiedziałem gdy się od
siebie odkleiłyśmy
- Chciałam ci powiedzieć że słyszałam wszystko co mówiłeś do
mnie gdy byłam w śpiączce i że cie
kocham- powiedziała a ja znowu ją pocałowałem i nagle do pokoju wparował Lou z marchewką w reku. Musiał grzebać jej w lodówce.
- Siema gołąbeczki może zeszli byście na dół wszyscy cie szukają Weronika .- wykrzyczał Lou
-No dobra dobra idziemy- powiedziałem i poszliśmy.
***Oczami Weroniki***
Zeszliśmy na dół zaczęliśmy tańczyć nawet nie wiem kiedy wszyscy
wyszli. Chłopacy zostali u nas na noc.
*** Rano***
Obudziłam się gdy się odwróciłam zobaczyłam Harrego który się do
mnie przytula i jeszcze śpi. Zdjęłam delikatnie jego rękę tak żeby go nie
obudzić i zeszłam na dół do kuchni.
- Hej mała. Jak się spało .? A rodzice byli już w domu wzięli
walizki i pojechali na jakiś wyjazd firmowy nie wiem tam wrócą za 2 tygodnie.-
zapytał mnie brat gdy weszłam do kuchni.
- Dobrze. Mógł byś mi powiedzieć co Harry robi w moim pokoju przecież
oni mieli spać w gościnnym. Aha fajnie a czemu na tak długo wyjechali.?
- Jak ty poszłaś spać my
szukaliśmy materacy znaleźliśmy owszem 3 ale jeden był przebity. Więc chłopacy
pomyśleli sobie że jako że ty i Harry jesteście parą to możecie spać razem. A nie wiem czemu na tak długo nie słuchałem co
tam matka gadała.
- Aha dobra.-
Powiedziałam i zaczęłam robić śniadanie powiedziałam że te głodomory zaraz
wstaną.
- Dobra mała ja spadam
jestem umówiony będę wieczorem nara.
- No pa .
Kuba wyszedł a ja zaczęłam smażyć naleśniki. Gdy
smażyłam ostatniego naleśnika poczułam jak ktoś łapie mnie w tali. Odwróciłam
się i zobaczyłam Harrego. Dałam mu buziaka.
- Jak się spało.? Wygodne ma łóżko.?- Zapytała uśmiechając się do
niego. I ściągając naleśnika z patelni.
- Tak nawet bardzo.- Uśmiechną się i znowu mnie pocałował.
- Budzisz resztę czy nakrywasz do stołu.?
-Budzę. – Odpowiedział i skierował się w stronę schodów.- Ej
masz pistolety na wodę.?
- Tak u mnie w pokoju w zielonej
szufladzie. Poszukaj powinien tam być.
On poszedł a ja nakryłam do stołu. Położyłam naleśniki, nut tell,
bitą śmietanę i sok w dzbanku.
Po chwili usłyszałam krzyk Harrego który wbiegł do kuchni i się za
mną schował.
- Weronika ratuj.!!!!!! Oni mnie zabiją za tą pobudkę.- Wrzeszczał
Harry a po chwili do kuchni weszła cała czwórka. Byli cali mokrzy.
- Dobra spokój później się policzycie na dworze teraz siadajcie
do stołu i jedzcie.- Powiedziałam a oni tak zrobili. Śniadanie znikło ze stołu
w 10 minut.
- Dobra idziemy się ubrać a potem na dół i idziemy do ogrodu i
tam się powygłupiacie.- powiedziałam i wszyscy poszli się ubrać.
Po 10 minutach wszyscy już byli na dworze. Chłopacy wzięli wiadra i pistolety no
i jak się domyślacie zaczęliśmy się lać. Nagle pod płotem z wiadrem pełnym wody złapał mnie Harry. Gdy
chciał mnie oblać zamiast we mnie wylał wodę
za płot. Nagle usłyszeliśmy pisk jakieś dziewczyny. Od razu pobiegliśmy do
sąsiadów. Wbiegliśmy na podwórko a tam
zobaczyliśmy….
***
Hej wszystkim. Sorry że tak długo nie dodawałam
ale kompletnie nie miałam pomysłu ta ten rozdział. Piję właśnie sobie kawę z
biedronki :D. Dziekuje za tyle komentarzy i wejść ale zauważyłam że liczba
wejść spada. Ten rozdział dedykuje mojej przyjaciółce która pomogła mi przy 5 rozdziale. Przepraszam że nie zadedykowałam ci go. Bardzo ci
dziękuje za wszystkie komentarze.
Jak wam się podoba ten rozdział.? Mi się on średnie podoba.
7 KOMENTARZ= 7 ROZDZIAŁ
Weronika on jest super!
OdpowiedzUsuńDziękuje ci za ten rozdział i ja oczywiscie wiem kto tam będzie piszczał!!
ai jeszcze jedno KOCHAM ONE DIRECTIONNN!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!AAAAAAAAAA.... dziękuję za uwagę. <3333
Czekam na kolejne rozdziały!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńSuper!!!!!!!!!!!!!!!!
Jestem Twoją wielką fanką!!!!!
Pozdrowionka!!!!
Przeczytałam jeden rozdział i powiem ci , że jest mega !! JEstem ciekawa co tam się wydarzyło i aaw Harry słodziak < 33 Dobra , czytam poprzednie rozdziały i już dodaję się do obserwujących :)
OdpowiedzUsuńsuper czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńszłit -*
OdpowiedzUsuńKogo oblał , no kogo !! xd Piszesz ekstra bloga ;D
OdpowiedzUsuńsuper! czekam na kolejne
OdpowiedzUsuń